TRYB JASNY/CIEMNY

"Twoja krew nie kłamie" - Sabine Linek

Nowy Rok, nowe książki i recenzje :) Dziś dość kontrowersyjny temat badań krwi. Kropli krwi. Zapraszam :)

Na sam początek Nowego Roku przychodzę do Was z ciekawym tematem badań krwi zawartym w książce autorstwa specjalistki medycyny naturalnej Sabine Linek, która prowadzi własny gabinet terapeutyczny:)

Liczba stron: 227
Rok wydania: 2008
Wydawnictwo: Wydawnictwo VIVANTE

Książka podzielona jest na wstęp i przedmowę, 4 części główne oraz wykaz źródeł. 

Urodzona, by pomagać
Przedmowa
  • Gospodarka kwasowo-zasadowa organizmu
  • Krew- zwierciadłem naszego zdrowia
  • Różnorodność terapii SanaZon
  • Możliwości terapeutyczne przy bólach w obrębie aparatu ruchu
Wykaz źródeł

Książka "Twoja krew nie kłamie" to pozycja napisana przez specjalistkę medycyny naturalnej (znajdziemy o niej informacje na jej autorskiej stronie). 

"Sabine Linek (ur. 1959) studiowała ekonomię w Brunszwiku, zanim przeszła szkolenie z zakresu medycyny naturalnej w Wolfenbuettel. Licencję lekarza medycyny naturalnej otrzymała w Stralsundzie, gdzie również zdała egzamin. Praktykuje od ponad 20 lat i dojeżdża między 3 klinikami w Gifhorn, Travemuende i Bad Griesbach." 

(bezpośredni cytat ze strony autorki tutaj https://www.linek-naturheilpraxen.de/?lang=en)


To bardzo ciekawy poradnik dotyczący badań żywej kropli krwi (?!). Nie będę ukrywać, że mam otwarty umysł i lubię kontrowersyjne nowinki ze świata medycyny jednakże ciężko mi uwierzyć w niektóre fragmenty książki. Ale zanim o tym... opowiem Wam co nieco o treści książki. 

Autorka na sam start porusza zagadnienia "zakwaszenia organizmu". Te nieszczęsne "zakwaszenie" (pisałam o tym obszerny artykuł naukowy do czasopisma FoodExpert - zachęcam do lektury). I tutaj na wielki plus zasługuje fakt, że autorka podchodzi do sprawy bardzo rzetelnie - podaje informacje o wartościach pH różnych fragmentów ciała, które różnią się drastycznie (porównajmy np. żołądek o pH= 1-1,5 oraz krew  pH=7,37-7,45..... jak więc można używać pojęcia "zakwaszenie organizmu" (co spotykamy notorycznie w mediach i u rzekomych specjalistów dietetyki) w tak ogólny sposób tego nie zrozumiem nigdy, ale to moje prywatne zdanie. Sama nigdy nie używam pojęcia zakwaszenie organizmu, a odwołuję się do gospodarki konkretnych fragmentów ludzkiego ciała). 

W książce Linek znajdziemy opis działania kwasów i zasad w organizmie, ich regulację i sposoby buforowania. Fajnie! Autorka bardzo silnie stawia tezę "Krwi nie wolno zakwaszać!". Całkowicie się z tym zgodzę, skoro krew ma pH lekko zasadowe i w takim powinna być utrzymana do prawidłowego funkcjonowania. Podobnie jest z żołądkiem - NIE WOLNO odkwaszać żołądka skoro ma działać w pH 1-1,5. Niestety... w dalszej części książki autorka traci moje uznanie, bo znów wraca do uogólniania i używa pojęcia "zakwaszenie organizmu". Ahh.... 

W dalszej części autorka opisuje dietę i podaje zalecenia. I tutaj bardzo mocno rzuca się w oczy zalecanie diety bezbiałkowej (czas trwania do 30 dni) lub diety o bardzo niskiej ilości białka na całe życie (autorka podaje wartości dla mężczyzn= 54-60g białka, dla kobiet=44-46g oraz minimalną wartość białka do przeżycia w ilości 20g). Nie ukrywam, że takie podejście także mocno kłóci się z moją wiedzą ze studiów zarówno biotechnologicznych oraz obecnych z dietetyki klinicznej. Nie jestem za dietą wysokobiałkową, ale aż takie niskie ilości...? Czy nie lepiej po prostu zachować równowagę i stanąć pośrodku? Oceńcie sami.

Dalsza część książki to opis badań żywej kropli krwi i sukcesów autorki w jej autorskiej terapii pacjentów (ozonem i lekami izopatycznymi). W tej części znajdziemy mnóstwo zdjęć spod mikroskopu z ciemnym polem oraz opisów schorzeń, które autorka "wyciągnęła" z obrazu krwi... Oczywiście badania krwi są świetne. Badania mikroskopowe także i pozwalają się wiele dowiedzieć (zgodnie z medycyną konwencjonalną, akademicką można określić sporo różnych czynników na podstawie obrazu kropli krwi w mikroskopie i sama to robiłam w trakcie stażu w laboratorium pod opieką diagnostyków). Jednak (jako osoba ze środowiska akademickiego) nie rozumiem, w jaki sposób autorka potrafi określić schorzenia bez wywiadu medycznego i badań laboratoryjnych (podkreślam - konwencjonalnych badań) jedynie na podstawie obrazu mikroskopowego (np. uraz stawu biodrowego, miednicy, choroba Hashimoto, problemy żołądkowe, choroby wątroby) czyli badań całkowicie niekonwencjonalnych. Być może wiedza akademicka nie jest gotowa na takie sposoby terapii pacjentów. Na sposoby (jak sama autorka potwierdza), które nie są wytłumaczalne w sposób przyczynowo-skutkowy. Autorka przyznaje, że zleca podopiecznym również potwierdzające badania laboratoryjne, konwencjonalne lecz mam wrażenie, że uznaje je za pełne wątpliwości i dość mocno podkreśla wady takich badań (a może to tylko moje odczucie? Sprawdźcie sami na stronie 108).

Na uwagę zasługuje również fakt, że na dosłownie każdej stronie (na dole strony) znajdziemy informację, że opisane metody nie należą do metod uznanych przez medycynę akademicką.

Podsumowanie: Jeśli szukacie pozycji kontrowersyjnych, które czyta się w bardzo uważny sposób, analizując każde odchylenie od medycyny akademickiej - ta pozycja będzie trafna. Jednak do przeczytania tej pozycji zachęcam osoby, które posiadają już sporą wiedzę na temat równowagi kwasowo-zasadowej, badań krwi i schorzeń ludzkich. Inaczej może dość mocno pomieszać Wam dotychczasową wiedzę. 

Moja zasada: najpierw wiedza akademicka, później wiedza niekonwencjonalna.

Minusy: No cóż...jest ich trochę. Minus za uogólnianie pojęcia zakwaszenia (choć wcześniej zostało ładnie wyjaśnione) czego nie rozumiem. Bardzo mocno razi mnie w oczy wszędzie obecny dopisek. 

Wątpliwości: Nie mam prawa potępiać autorki za niekowencjonalne podejście do leczenia oraz zastosowanie nowych typów terapii niepotwierdzonych przez medycynę akademicką. Kto wie, może po prostu jeszcze za mało wiemy na temat ludzkiego organizmu i metod diagnostycznych? Zostawmy więc dział "Wątpliwości". Nie wiem także co myśleć o fakcie (schorzenie na stronie 210), że autorka podejmuje się terapii, a jak sama przyznaje nie zna choroby, którą chce leczyć. Być może moje podejście jest bardzo (może zbyt) ostrożne, ale sama nie zdecydowałabym się na przyjęcie pacjentki z nieznaną mi chorobą. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na fakt, że książka dotyczy autorskiej terapii autorki i rzec jasna nie znajdziemy w niej negatywnych skutków. A szkoda, bo to zawsze mocno podnosi wiarygodność badań naukowych. Cóż może ich nie było? Mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe. Przyznam szczerze, że jestem ciekawa i chętnie odbyłabym rozmowę z autorką, aby dowiedzieć się więcej.

Plusy: Książka dostarcza ciekawej wiedzy o różnego rodzaju tezach naukowych, wiedzy o krwi oraz wskazówek żywienia. Opisuje ciekawą, niekonwencjonalną metodę terapii ozonem i środkami izopatycznymi.

Moja ocena: 6,5/10 (za sporą liczbę wątpliwości i spory "miszmasz" w głowie, który pozostawia po sobie lektura) 

Miłej lektury!

****************************************************************
Udostępniajcie jeśli macie ochotę! :)

Bardzo proszę o uszanowanie mojego autorstwa do zdjęć i przepisów :)

USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Art. 78. 1.

W sklepie FoodForce czeka na Ciebie kod na 12% na hasło: reva12

Komentarze

Polecane posty

instagram @keto__reva